Nasza podróż wcale nie zaczęła się oryginalnie - bo od tanich biletów. Mętne plany odwiedzenia Tajlandii w lutym lub w marcu plus promocja Flipo zaowocowały kupnem biletów Warszawa-Londyn-Kuala Lumpur i Singapur-Londyn-Barcelona. No Tajlandia jak się patrzy, nie ma co
:D Ze względu na pracę mojego ukochanego wyjazd zaplanowaliśmy niestety tylko na dwa tygodnie, chociaż moim zdaniem optymalne byłyby trzy. Szybciutko okazało się, że akurat! (przypadek? nie sądzę
:D) można kupić taniutkie jak barszcz bilety Ryanaira STN-WMI. Nasze British Airways wprawdzie docelowo leci do Barcelony, ale kolejny przypadek (!) sprawia, że ten lot odbywa się na trasie SIN-LHR i LGW-BCN, więc spokojnie możemy odebrać bagaże na Heathrow, olać Gatwick i Barcelonę, przemieścić się na Stansted i stamtąd wrócić do Polski. Dokupiliśmy jeszcze KUL-DMK w promocji Free Seats AirAsia i DMK-SIN w liniach Scoot (dwugodzinny lot Drimlajnerem
:D !). No to fru
:D
Plan: 8 lutego - Warszawa - Londyn Heathrow (British Airways) 8 lutego - Londyn Heathrow - Kuala Lumpur (British Airways) 11 lutego - Kuala Lumpur - Bangkok (AirAsia) 15 lutego - Bangkok - Koh Samet (autobus+prom) 19 lutego - Bangkok - Singapur (Scoot) 22 lutego - Singapur - Londyn Heathrow (British Airways) 23 lutego - Londyn Stansted - Warszawa Modlin (Ryanair)
Waluta: 1 RM = ok. 1 zł 10 THB = ok. 1 zł 1 SGD = ok. 2,7 zł
Bagaż - 1 x walizka 20 kg i 1 x plecak 7 kg Szczepienia - WZW A, dur brzuszny (mieliśmy jeszcze aktualne WZW B, tężec i błonicę - Bogu dzięki za dorastanie w czasach, kiedy jeszcze nie istnieli antyszczepionkowcy)
08.02 Lot na Heathrow opóźniony o ponad półtorej godziny. W Londynie podobno straszny wiatr i żadne samoloty nie lądują, w związku z czym spędzamy cały ten czas siedząc w samolocie na płycie lotniska w WAW. Stawardessy rozdają wodę i soczek.
Podczas dwugodzinnego lotu czekoladowa muffinka z polewą pomarańczową (okropna) i mała bułeczka z ziarnami i wędliną (w porządku).
Szybka przesiadka na LHR i… znowu opóźnienie
:D Informują, że jest jakaś usterka techniczna w naszym samolocie, więc już pierwszy raz podczas tej podróży (i wcale nie ostatni) prawie schodzę na serce. Moja relacja z samolotami jest dość skomplikowanym związkiem - niby kocham podróżować, niby fajny ten samolot, niby robi wrażenie, ale podczas startu i lądowania wbijam sąsiadowi paznokcie w rękę. Syndrom sztokholmski?
:D Tak czy siak - lecimy!
Na obiad do wyboru makaron z warzywami albo kurczak po malezyjsku. Kurczak w curry z mleczkiem kokosowym, do tego standardowo ryż (dwa tygodnie później będę mieć łzy wzruszenia w oczach na widok ziemniaków
:D ) i warzywka - bardzo smaczne. Do tego buła, kawałek cheddara, sałatka z groszkiem konserwowym i krewetkami oraz deser czekoladowy. Śniadanie angielskie.
@wilk.karolinaniekasia napisał:Zaraz wszystko dopiszę, jeszcze tylko muszę ogarnąć zdjęcia do końca
:)popatrz kiedy @niekasia splodzila tego posta
:D nadal ogarnia zdjęcia do końca
:lol:bym sie dalszej relacji raczej nie spodziewal
:mrgreen:
radzio666 napisał:
:D nadal ogarnia zdjęcia do końca
:lol:może ogarnie w najbliższym czasie i będzie ciąg dalszy
:)ja również w zimie lecę w te same miejsca co autor niedokończonej relacji.
Szybciutko okazało się, że akurat! (przypadek? nie sądzę :D) można kupić taniutkie jak barszcz bilety Ryanaira STN-WMI. Nasze British Airways wprawdzie docelowo leci do Barcelony, ale kolejny przypadek (!) sprawia, że ten lot odbywa się na trasie SIN-LHR i LGW-BCN, więc spokojnie możemy odebrać bagaże na Heathrow, olać Gatwick i Barcelonę, przemieścić się na Stansted i stamtąd wrócić do Polski. Dokupiliśmy jeszcze KUL-DMK w promocji Free Seats AirAsia i DMK-SIN w liniach Scoot (dwugodzinny lot Drimlajnerem :D !). No to fru :D
Plan:
8 lutego - Warszawa - Londyn Heathrow (British Airways)
8 lutego - Londyn Heathrow - Kuala Lumpur (British Airways)
11 lutego - Kuala Lumpur - Bangkok (AirAsia)
15 lutego - Bangkok - Koh Samet (autobus+prom)
19 lutego - Bangkok - Singapur (Scoot)
22 lutego - Singapur - Londyn Heathrow (British Airways)
23 lutego - Londyn Stansted - Warszawa Modlin (Ryanair)
Waluta:
1 RM = ok. 1 zł
10 THB = ok. 1 zł
1 SGD = ok. 2,7 zł
Bagaż - 1 x walizka 20 kg i 1 x plecak 7 kg
Szczepienia - WZW A, dur brzuszny (mieliśmy jeszcze aktualne WZW B, tężec i błonicę - Bogu dzięki za dorastanie w czasach, kiedy jeszcze nie istnieli antyszczepionkowcy)
08.02
Lot na Heathrow opóźniony o ponad półtorej godziny. W Londynie podobno straszny wiatr i żadne samoloty nie lądują, w związku z czym spędzamy cały ten czas siedząc w samolocie na płycie lotniska w WAW. Stawardessy rozdają wodę i soczek.
Podczas dwugodzinnego lotu czekoladowa muffinka z polewą pomarańczową (okropna) i mała bułeczka z ziarnami i wędliną (w porządku).
Szybka przesiadka na LHR i… znowu opóźnienie :D Informują, że jest jakaś usterka techniczna w naszym samolocie, więc już pierwszy raz podczas tej podróży (i wcale nie ostatni) prawie schodzę na serce. Moja relacja z samolotami jest dość skomplikowanym związkiem - niby kocham podróżować, niby fajny ten samolot, niby robi wrażenie, ale podczas startu i lądowania wbijam sąsiadowi paznokcie w rękę. Syndrom sztokholmski? :D Tak czy siak - lecimy!
Na obiad do wyboru makaron z warzywami albo kurczak po malezyjsku. Kurczak w curry z mleczkiem kokosowym, do tego standardowo ryż (dwa tygodnie później będę mieć łzy wzruszenia w oczach na widok ziemniaków :D ) i warzywka - bardzo smaczne. Do tego buła, kawałek cheddara, sałatka z groszkiem konserwowym i krewetkami oraz deser czekoladowy.
Śniadanie angielskie.